niedziela, 23 czerwca 2013

2

Perspektywa Shelby. 
Otworzyłam oczy i jak co ranek lekko się wystraszyłam napotykając wielkie oczy klauna przyczepionego do mojego sufitu w pokoju. Nie wiem co mi strzeliło do głowy, że go tam przyczepiłam.
- Shelby!- Krzyk mojej mamy zmusił mnie do wstania z mojego łóżka i zejścia na dół gdzie już na mnie czekała z rękoma założonymi na biodrach.
- Słucham cię moja rodzicielko.- Powiedziałam i ziewnęłam. Lekkim krokiem podeszłam do lodówki i wyciągnęłam z niej karton soku po czym napiłam się prosto z niego nie biorąc szklanki. Doskonale wdziałam, że mama nie lubi gdy tak robię. Twierdzi, że damy się tak nie zachowują.
- Shleby wiesz, że mamy w domu coś takiego jak szklanki?- Zapytała, a ja machnęłam ręką.- Dzwoniła do mnie mama Rebecki. Dlaczego nie przyjęłyście propozycji tego menadżera?- Dodała spokojniej, a ja westchnęłam. Umówiłyśmy się wczoraj z Rebecką, że nic nie powiemy rodzicom o propozycji tego dziwnego pana, ale mogłam się spodziewać, że ona wymięknie i wszystko powie.
- Bo on chciał tylko jedną z nas..- Odpowiedziałam jej zgodnie z prawdą. Twarz mamy zmieniła się w zatroskaną i zmartwioną.
- Co za świnia! I co nic z tym nie zrobiłaś? Nic mu nie powiedziałaś?- Spojrzała na mnie zdziwiona, nie dowierzając.
- No coś tam mu powiedziałam, że ślepy jest i głuchy i chciałam dać mu numer do laryngologa ale Rebecka zatkała mi ręką buzię i nic więcej nie mogłam powiedzieć.- Wzruszyłam ramionami i wskoczyłam na blat.
- Pierwszy raz powiem ci, że jestem dumna z tego, że jesteś wredna i wygadana.
- Alleluja! Nagram sobie to jako dzwonek.
- Może ja spróbuję co?- Zauważyłam w jej oczach błysk, a to nigdy nie wróżyło nic dobrego. Ostatnio jak tak wyglądała to wyrzucili nas ze sklepu.
- Mamo nie! Ktoś inny nas wypromuje.
- Dobra ale i tak mu nie odpuszczę. Nie powinien tak traktować Rebecki.- Powiedziała i usiadła na jednym z krzeseł barowych, które stały przy wyspie kuchennej.
- Mamo tak właściwie to on chciał Rebecke a nie mnie.- Wytłumaczyłam, a jej oczy zrobiły się dwa razy większe.
- Ooo, to tym bardziej mu nie odpuszczę!- Syknęła.- Shelby ubieraj się za 15 minut wyjeżdżamy.-Szybko pobiegłam na górę. Wyjęłam z szafy rzeczy po czym chwyciłam za telefon.
Do: Tata <3
Ojciec wracaj szybko do domu! Mama chce zabić człowieka. Czerwony, alarm, czerwony alarm! Wieża zgłoś się! 
Zrzuciłam z siebie piżamę i mozolnie zaczęłam ubierać wybrane rzeczy. Cierpliwie czekałam na odpowiedź ze strony ojca, ale tej nie było. Zaczynałam się na poważnie martwić stanem tego dziwnego, głupiego, egoistycznego pana, który będzie miał bliskie spotkanie z moją mamusią. Cóż moja matka, jest porywczą osobą i nienawidzi gdy ktoś obraża lub robi coś złego jej bliskim. To mam po niej, tak samo jak wścibskość, i wiele wiele innych negatywnych cech. Tylko, że u mnie to wszystko występuję w takiej podwójnej dawce co nie raz prowadzi do kłopotów lub mandatów no i ewentualnie  wezwań do szkoły w czasie roku szkolnego. Ale tak z natury to jestem grzeczną dziewczynką. No tak przynajmniej twierdzi moja babcia, ale ona trochę niedosłyszy więc może dlatego.
 Bardzo po woli zaczęłam kierować się w stronę kuchni gorączkowo myśląc o tym co wykombinować aby moja mama nie trafiła do więzienia.
Mama czekała na mnie przy drzwiach gotowa do jazdy. Rozejrzałam się wokół siebie i uśmiechnęłam się lekko.
- Nie zjadłam śniadania. Sama zawsze mi powtarzasz, że śniadanie to najważniejszy posiłek dnia.- Weszłam do kuchni i zaczęłam robić sobie kanapki z wszystkim co znalazła w lodówce. Potem usiadłam do wyspy i bardzo po woli przeżuwając wszystko dwanaście razy tak jak trzeba zaczęłam jeść.
Usłyszałam jak ktoś gwałtownie hamuję, a potem drzwi wejściowe otworzyły się z hukiem przez co podskoczyłam wystraszona na krześle.
- Zdążyłem!- Głos taty wywołał u mnie uśmiech na twarzy. Wstałam i z talerzykiem w ręce weszłam do korytarza, w którym stał mój ojciec i podpierał ręce na kolanach głośno oddychając jakby przebiegł co najmniej kilka kilometrów, a nie zaledwie kilka metrów.
- Już myślałam, że będę musiała jeszcze więcej tych kanapek robić, żeby ją zatrzymać.- Powiedziałam oburzona i wgryzłam się w chrupiącą sałatę.
- Jak mogłaś mnie wydać ojcu?! Masz szlaban.- Mama wymierzyła we mnie wskazujący palec. Przełknęłam przeżute jedzenie i uśmiechnęłam się do niej.
- Nie pasują ci paski, a tylko takie ubrania dają w więzieniu.- Wytarłam w spodnie swoją dłoń.- Kanapeczkę?- Zapytałam się rodziców i wystawiłam w ich kierunku talerz.
- Shelby... Czasem zastanawiam się czy ty aby na pewno jesteś całkiem zdrowa na umyśle.- Tata odgarnął z czoła włosy.
- Daj mi na kino, to ci powiem.- Ojciec posłał mi karcące spojrzenie, którego kiedyś tam dawno temu się bałam. A teraz? Teraz mnie tylko to rozśmieszało.- Dobra, dobra spokojnie tatusiu. Idę do Rebecki więc macie chatę wolną bo Molly nie ma.- Poruszałam śmiesznie brwiami i mijając tatę wręczyłam mu talerzyk z kanapkami.
***
Sprawdziłam adres, który widniał na wizytówce z tym, który był na szyldzie. Wszystko się zgadzało. Popchnęłam ciężkie szklane drzwi, a zimne powietrze z holu uderzyło w moje ciało powodując gęsią skórkę. Rozejrzałam się po pomieszczeniu i namierzyłam na swój cel recepcję. Ruszyłam w tym kierunku nie przyglądając się właściwie jak wygląda całe pomieszczenie.
- Dzień dobry. Ja do pana Paula jakiegoś tam. Nazywam się Rebecka Palmer.- Powiedziałam miło jak przystało na grzeczną dziewczynkę i uśmiechnęłam się nieśmiało.
- Dzień dobry. Proszę chwilę poczekać.- Babka za kontuarem wzięła do ręki telefon i zaczęłam z kimś nawijać prawie szeptem. Tak jakby nie mogła powiedzieć, że mam odejść.- Drugie piętro gabinet pierwszy.- Powiedziała i posłała w moją stronę sztuczny uśmiech. Zasalutowałam jej i poszłam w stronę windy. Uwielbiam jeździć windami. Tak fajnie ci w żołądku się przewraca. Jestem dziwna.
Gdy drzwi się przede mną otworzyły ujrzałam przed sobą masę drzwi ze złotymi numerkami na nich. Odszukałam jedynkę, która mieściła się na końcu korytarza. Co za ironia. Niby pierwsza, a jednak ostatnia. Otworzyłam drzwi bez pukania i weszłam do środka uśmiechając się szeroko do mężczyzny siedzącego za biurkiem.
- Dobry, pana.- Usiadłam na fotelu i położyłam nogi na ciemne, drewniane biurko. Paul przyglądał mi się przez chwilę, a potem westchnął.
- Rebecka, to ty, prawda?- Zapytał z nutką irytacji w głosie. Zaśmiałam się głośno i poprawiłam włosy.
- Brawo za spostrzegawczość.- Ściągnęłam nogi z biurka.- Przejdźmy do sedna. Rebecka się zgadza na ten pana kontrakt.- Powiedziałam i uśmiechnęła się lekko.
- Na prawdę? Wczoraj mówiła całkiem co innego.- Powiedział spokojnie i zaczął mi się podejrzliwie przyglądać.
- Była zmęczona i nie wiedziała co gada. Niestety biedaczka się pochorowała i przyszłam tutaj za nią. Więc dawaj pan ten kontrakt podpiszę i będzie z głowy.
- To ona musi podpisać, nie ty.- Powiedział jakby zły i wytarł biurko w miejscu gdzie zostawiłam ślady swoich butów.
- Umiem podpisywać się tak jak ona. Nie przyjdzie do pana bo po uno jest chora, po coś tam jest jej wstyd. Nie zna jej pan. Ja tak.- Paul patrzył się przez chwilę na mnie nie ufnie, ale po chwili wyciągnął ze szuflady jakieś kartki papieru i długopis. Wskazał mi miejsca gdzie mam podpisać.
- Nie przeczytasz tego?- Zapytał zdziwiony gdy oddałam mu podpisane kartki. Parsknęłam i rzuciłam mu długopis.
- Czy wyglądam na kogoś komu chce się to czytać?- Nie czekając na jego odpowiedź chwyciłam wszystkie kopie kartek i wyszłam z gabinetu.
***
- Rebecka! Twoja bogini przyszła!- Krzyknęłam po czym trzasnęłam za sobą drzwiami domu przyjaciółki.
- W salonie!- Odkrzyknęła mi. Skacząc dostałam się do pomieszczenia, w którym była. Usiadłam obok niej i podałam jej papiery.
- Podpisałaś kontrakt z tym faciem.- Powiedziałam do niej i wzięłam garść popcornu. Kątem oka zauważyłam jak brunetka wpatruję się w podpis, który widniał na każdej z trzech kartek.
- Co to kurwa jest?!- Krzyknęła zdenerwowana i wstała z miejsca. Westchnęłam i wyłączyłam telewizor wiedząc, że teraz to dopiero zacznie się kabaret.
- Kontrakt, nie widzisz? Rebecka doskonale obydwie wiemy, że to dla ciebie wielka szansa.
- Ale nie chcę jej bez ciebie, nie rozumiesz?
- No właśnie nie.- Wstałam z kanapy.- Możesz zrobić wielką karierę, ale z tego rezygnujesz przeze mnie?  Wiesz jak ja się czuję? Jakby cię ograniczała.- Wyznałam jej. Wiedziałam, że mogę zagrać na jej uczuciach aby ją przekonać.
- Nie prawda! Nigdy się tak nie czułaś. Nie chcę śpiewać bez ciebie. Nie umiem śpiewać bez ciebie.
- Gówno prawda. Jakbyś nie umiała to by cię nie wybrał. Taka prawda. Tylko jedna z nas ma ten talent i jeżeli to jesteś ty to musisz to wykorzystać.
- Nie. Nie zgadzam się i tyle.
- Za późno. I możesz byś na mnie wściekła ale mówi się trudno. Jestem twoją przyjaciółką i musiałam tak postąpić.
- Gdybyś była moją przyjaciółką to byś uszanowała moją decyzję.- Auć. Zabolało.
- Czyli twierdzisz, że nie jestem twoją przyjaciółką? No wiesz dobrze, że mi tak szybko to powiedziałaś nie marnowałabym połowy życia.- Powiedziałam dobitnie i ignorując jej łzy w oczach opuściłam jej dom trzaskając drzwiami ze złości.
Można mi zarzucić wiele. Brak odpowiedzialności, niesumienność, niesforność. Ale  nie to, że jestem złą przyjaciółką. No bo serio. Zawsze się o nią troszczyłam. Nie pozwalałam aby ktoś w szkole jej dokuczał, pomagałam w lekcjach. I co z tego mam? Gówno jednym słowem.
- Shelby! Shelby stój!- Odwróciłam się i zobaczyłam biegnącą w moją stronę Rebeckę. Stanęłam w miejscu i zmierzyłam ją wzrokiem dając tym samym do zrozumienia, że jestem na nią zła.
- Co chcesz?- Zapytałam oschle. Założyłam ręce na piersi i starałam się zignorować to, że widzę łzy na twarzy mojej przyjaciółki.
- Ja... Ja przepraszam. Nie powinnam była tak powiedzieć. Po prostu się zdenerwowałam. Wiem, że zrobiłaś to dla mojego dobra. I bardzo ci za to dziękuję. I zgodzę się na ten kontrakt pod jednym warunkiem.- Zmrużyłam oczy i przekręciłam głowę lekko w bok.
- Jakim?- Zapytałam i cały czas patrzyłam na rozpromieniającą się twarz dziewczyny.
- Pojedziesz ze mną do Londynu. Właśnie tam mam nagrywać piosenki.- Uśmiechnęłam się lekko przypominając sobie moją jedną wycieczkę w te cudowne miejsce.
- Ok. I ja też przepraszam. Nie powinnam była tego robić za twoimi plecami ale wiedziałam, że inaczej się nie da.- Powiedziałam i przytuliłam się do niej.
- Nic nie szkodzi. I ja też jeszcze raz cię przepraszam. Bardzo cię kocham Shelby.- Powiedziała i jeszcze mocniej ścisnęła moje ciało.
- Ja ciebie też kocham Rebecka.- Odpowiedziałam jej i zamknęłam oczy uśmiechając się szeroko. Możemy się kłócić ale zawsze, któraś z nas pierwsza wyciągnie do drugiej rękę na zgodzę.
- Chodź do mnie obejrzymy jakiś film.- Odsunęłam się od brunetki i pokiwałam głową zgadzając się.
- Magic Mike?- Zapytałam i objęłam ją ramieniem po czym zaczęłyśmy kierować się w stronę jej domu.
- Goły Channing? Zawsze i wszędzie, kochanie.- Odpowiedziała mi, a po chwili obydwie zaczęłyśmy się śmiać.
- Aleś ty się zdemoralizowana zrobiła.- Powiedziałam i uśmiechnęłam się do niej szeroko.
- Ciekawe przez kogo.- Odpowiedziała mi i znów zaczęłyśmy się  śmiać. Po chwili zamilkłam, a Rebecka uczyniła to samo co ja.
- To nie było śmieszne.- Skwitowałam doskonale wiedząc do kogo ona nawiązuję. Popatrzyłyśmy na siebie i znów zaczęłyśmy się śmiać.
----------------------------------------------------------------
Mam nadzieje że się wam podoba . Pewnie zauważyliście stworzyłyśmy play liste . Chciałabym was prosić żebyście podawali tytuły waszych ulubionych piosenek żebyśmy mogły dodać . 
Kocham Madzia ♥

Krótki ale wydaję mi się, że wszystko co najważniejsze to jest. Dodałyśmy do bohaterów nowych...bohaterów :D Kiczę na wasze komentarze :D 
Kamila :*
Za wszelkie błędy przepraszamy. 

5 komentarzy:

  1. też lubię klatę Channingana xd
    Rozdział boski. xD Shelby jest niemożliwa, poszła i załatwiła za nią wszystko. Szkoda, że Paul nie chciał i jej .
    Czekam na nn.
    Zapraszam do mnie na nowy rozdział:
    http://canyouhearme-thewanted.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. No... Channing ma świetną klatę... *w*
    Rozdział jest świetny, super wgl mega!
    Ubóstwiam Shelby, ale szkoda, że Paul nie chciał ich obu.
    Już nie mogę się doczekać następnego :)
    Jak będziecie miały czas to zapraszam do mnie:
    middle-of-my-heart.blogspot.com
    lub
    fairy-tale-with-you.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Super :) Czekam na rozwój wydarzeń :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Zakochałam się w tym blogu jest nieziemski! *______* Zostałaś nominowana do Libster Award więcej szczegółgów znajdziesz u mnie ------> http://onedirection-pliss.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Bosh.. kocham ten blog<3
    Szybko następny rozdział proszę;**
    Oby tak dalej.;)

    Zapraszam do przeczytania i obserwowania mojego bloga;
    http://darcyopowiadanie.blogspot.com/
    jak będzie następny poinformujcie mnie ok?;*

    OdpowiedzUsuń