środa, 14 sierpnia 2013

6

Perspektywa Rebecki.

- Spieprzaj ośle!- Mruknęłam coś pod nosem i przekręciłam się na drugi bok. Głośny krzyk podrażnił moje uszy i wyrwał mnie z jaskini snu. Usiadłam na łóżku i przetarłam ręką zaspane oczy. Czyjeś krzyki doprowadzały mnie do szału. Westchnęłam i wstałam kierując się do drzwi. Zeszłam po woli po schodach uważając aby czasem się nie wyrżnąć.
Weszłam do kuchni gdzie zastałam krzyczącą Shelby, wrzeszczącego Louisa i załamanego Liam'a, który siedział na krześle i wpatrywał się w dwójkę skaczącą sobie do gardeł. Usiadłam obok niego i szturchnęłam go lekko w ramie. Jego ciepłe brązowe tęczówki skoncentrowały się na mnie, a na jego twarzy pojawił się delikatny uśmiech. Wskazałam głową na wciąż drącą się dwójkę, a on tylko wzruszył ramionami i znów spojrzał na ''dorosłych'' ludzi.
- Ja na prawdę nie mogę zrozumieć, jak można być aż tak głupim! No po prostu tego nie rozumiem!- Shelby odłożyła na blat patelnię i założyła ręce na piersi.
- Mógłbym zapytać cię o to samo! Czy ty nie jesteś aby przypadkiem blondynką?- Louis nie wiedział, w jakim kierunku zmierzał. Ja niestety wiedziałam.
- A co masz coś do blondynek? Może trochę więcej tolerancji nadmuchany palancie.
- Ooo uwierz mi, że przy tobie to nawet najbardziej tolerancyjny człowiek by nie dał rady.- Spuściłam głowę na dół i przetarłam ręką czoło.
- Moje IQ jest przynajmniej większe niż żuka gnojownika.- Parsknęłam pod nosem słysząc ripostę Shleby. Serio? 
- Chyba jak pomnożysz przez dziewięć.
- Umiesz do tylu liczyć? Robisz postępy.- Brunetka zaklaskała w dłonie prowokując tym samym Louisa do dalszego ataku.
- Kretynka! NO po prostu kretynka!
- Masz na imię melepeto.
- Dobra dość!- Krzyknęłam i wstałam z krzesła. Stanęłam pomiędzy kłócącą się dwójką i westchnęłam czując napływający ból głowy.- Czy wy musicie żreć się od samego rana? Nie moglibyście poczekać do południa czy coś? - Spojrzałam najpierw na brunetkę, a potem na jej przeciwnika.
- Na swoją obronę mam to, że to on zaczął.- Burknęła Shelby i spuściła głowę.
- Ja? Przecież to ty...
- Zamknąć się! Nie obchodzi mnie kto zaczął i kto skończy tylko macie się zamknąć. Wróciłam do domu coś przed trzecią jetem zmęczona i na prawdę proszę was o ciszę.- Louis podniósł ręce do góry i odsunął się kawałek ode mnie. Shelby wystawiła mu język i uśmiechnęła się chytrze.- Shleby Evans marsz do swojego pokoju!- Krzyknęłam i wskazałam rękę wyjście z kuchni.
- Ej! Jestem starsza od ciebie i to ja powinnam...
- Jeszcze tu jesteś?!- Przerwałam jej, a ona posłusznie wyszła z kuchni rzucając jeszcze Louis'owi spojrzenie ' to jeszcze nie koniec '.
- A ty kurwa na co czekasz ! - Spojrzałam na Louisa .Chłopak wywrócił oczami , szukając pomocy u Liama.
- Nie patrz tak na mnie - brunet wstał i podszedł do Lou następnie poklepał go po plecach . Przy czym zaczął śmiać się , po chwili zniknął w swoim pokoju.
- No już! - wrzasnęłam i zmierzyłam go wzrokiem. Louis jak gdyby nigdy nic wpatrywał się we mnie jak krowa w malowane wrota.
- Rebecka opanuj swoje wewnętrzne chi*.- Zacisnęłam dłonie w pięści i nie spuszczałam wzroku z rozradowanej twarzy bruneta.
- Jak ja ci zaraz opanuje swoje chi to się nieprzyjemnie zrobi.- Wysyczałam wściekła, a on uniósł ręce w obronnym geście.
- To może być jeszcze gorzej?- Zapytał.
- Wypieprzaj stąd!- Wrzasnęłam, a on tym razem posłusznie wyszedł, nie raczej wybiegł z kuchni.
***
Siedziałam na kanapie pomiędzy wrzeszczącą Shelby, a śmiejącym się Lou. Na przeciwko mnie siedział zdziwiony Paul, a obok niego Harry wraz z Liam'em i Zayn'em. Spojrzałam błagającą na Paula, a on westchnął i potarł zmęczony czoło.
- Louis...- Zaczął ale nie dane mu było skończyć.
- Jesteś wrednym, egoistycznym dupkiem, który...- Shelby nadawała jak najęta i najwidoczniej nie zamierzała się zamknąć.
- Shelby...- Podjął następną próbę Paul, która zakończyła się takim samym skutkiem.
- Slheby chodź na fajkę.- Na słowa Zayna brunetka zamilkła i uśmiechnęła się szeroko. Po chwili doszło do niej coś bardzo oczywistego. Mianowicie ona nie pali.
- Co? Co ty powiedziałeś? Jest tu gdzieś jeszcze jakaś Shleby? Przecież ja nie palę. Nie biorę już tego świństwa d ust człowieku. Piorun cię pierdolną czy, że jak?- Dziewczyna podrapała się po głowie i podeszła do Zayn'a. Chwyciła go za ramię, a on wstał. Shelby oparła się o niego i szepnęła coś mu na ucho, a on skrzywił się lekko.
- Shelby czy ty palisz? Obiecałaś, że już nie będziesz.- Powiedziałam zawiedziona, a Louis zagwizdał i rzucił jej zwycięskie spojrzenie.
- Nie palę na prawdę. Ostatni raz paliłam gdy Rodrigo zostawił Danutę dla Michele.- Odpowiedziała mi i uśmiechnęła się do Zayn'a.
- Co?- Zapytał zdziwiony Harry.
- No dokładnie. Mówię ci jak się wtedy wkurzyłam. Przecież ta cała Michele była z nim tylko dla kasy i przecież on jej nawet nie kochał.- Wytłumaczyła mu brunetka, a ja zaczęła się śmiać z miny Harry'ego.
- Nie zrozumiesz Harry. Przecież to Shleby.- Louis oczywiście musiał wtrącić swoje niepotrzebne trzy grosze.
- Twoje życie jest aż tak nudne, że cały czas musisz mówić i myśleć o mnie?- Evans oczywiście nie mogła przepuścić okazji i musiała mu dociąć.
- Takiej gnidy jak ty to...
- Macie godzinę.- Paul wstał i spojrzał na mnie, a potem na Shelby.- Za godzinę przyjadę po was i zawiozę was do waszego nowego domu. Będziecie mieszkać same.- Dodał i wyszedł zostawiając nas samych.
- Alleluja! Z daleka od przygłupów!- Shelby zaczęła machać rękoma i to chyba miał być jej osobisty taniec szczęścia, ale mi to bardziej przypominało latającego kurczaka bez głowy.
- Alleluja! Z daleka od pierdolniętej Shelby!- Louis zaczął skakać po salonie aż nie rąbnął nogą w etażerkę stojącą w rogu.
- Mogłabym to skomentować ale szkoda słów.- Brunetka chwyciła mnie za rękę i pociągnęła w stronę schodów.
Shelby tanecznym krokiem skakała na schodach. Ta dziewczyna jest nienormalna, z wrzeszczącej suki stała się Mary złote serce. Poszłam w ślady mojej przyszłej współlokatorki idąc do pokoju się spakować. Kurwa ledwo co się rozpakowałam to znowu muszę się pakować.
 Zirytowana wyciągnęłam walizki z pod łóżka. Otworzyłam je i zaczęłam wyciągać ubrania z szaf i pakować do walizek. Po jakiś 40 minutach byłam gotowa. Zostało mi tylko jeszcze zdjęcie Shelby i moje do zabrania. Usłyszałam na korytarzu brunetkę tuczącą się ze swoim bagażem. W tej samej sekundzie ktoś zapukał do moich drzwi. 
- Mogę?- Nie czekając na pozwolenie chłopak wszedł do pokoju - Gotowa ?
Wzięłam w ręce ramkę i kiwnęłam głową. 
- Pomyślałem, że przyda ci się pomoc z walizkami.- Harry wyszczerzył się osłaniając idealnie białe zęby.
- Dziękuję bardzo chętnie skorzystam.- Wziął mój bagaż, a ja otworzyłam drzwi. Razem zeszliśmy na dół gdzie zastaliśmy chłopaków.
- A gdzie .. - Nie dokończyłam gdyż Liam wszedł mi w słowo.
- Poszła do kuchni. To co czas się pożegnać.- Podszedł do mnie i mnie przytulił. Chwile później reszta chłopaków poszła w jego ślady.
Dziwnie się czułam gdy musiałam się z nimi żegnać. Kurdę wczoraj się dopiero witaliśmy.
- Ej Rebecka, a wiesz, że...- Shelby dołączyła do nas ale gdy zobaczyła mnie w uścisku z Zayn'em zamilkła i poruszała śmiesznie brwiami.
- Wiem co?- Zapytałam starając się zakryć jakoś swoją twarz włosami aby nie było widać tego cholernego rumieńca na mojej twarzy.
- A właściwie to już nic. Chociaż....- Zmarszczyła czoło, spojrzała na mnie potem na Harry'ego i znów na mnie.- Kurwa mać!- Krzyknęła wściekła i uderzyła się w czoło.
- Mądrzejsza i tak nie będziesz.- Powiedział Louis i oparł się o ścianę przyglądając się bacznie poczynaniom brunetki.
Shleby zaczęła skakać i tupać nogami w miejscu jak małe dziecko.
- Shleby co ty robisz?- Zapytałam i podeszłam do niej kładąc jej ręce na ramiona. Dziewczyna stanęła prosto i spojrzała na mnie smutna.
- Bo mój plan nie wypali jeżeli się przeprowadzimy, a się przeprowadzimy bo ja już na łeb dostaję.
- Jaki znowu plan? O czym ty gadasz?- Zapytałam zdziwiona i westchnęłam.
- No zeswatania was. Znaczy ciebie i Harry'ego. Ale co tam wymyślę coś innego.- Wzruszyła ramionami i uśmiechnęła się do mnie wesoło. Poczułam jak ciepło wspina się po mojej szyi, aby po chwili przyozdobić moje policzki różowymi plamkami. 
- Shelby coś ty znowu wymyśliła - Spojrzałam na nią a ona tylko zaczęła się śmiać.
Pożegnałam się jeszcze z Harrym. Brunetka poszła w moje ślady i też zaczęła przytulać się do chłopaków. Oczywiście Lou omijała póki co. On sam też nie palił się żeby ją przytulić.
- No dziewczyny gotowe?- Nagle do moich uszu doszedł zachrypnięty głos Paula.
- Raczej tak.- Odpowiedziałam po czym popatrzyłam na Shelby a następnie na Louisa. Zresztą nie tylko ja, wszyscy się na nich gapili czekając na rozwój wydarzeń.
- To przytul ją wreszcie i miej to z głowy.- Zaśmiał się Niall. Dostrzegłam na polikach brunetki lekkie rumieńce. 
- No chyba nie!- Krzyknęli obydwoje i spojrzeli na siebie z lekkimi uśmiechami. 
- Nie przytulam się z byle kim.- Powiedziała poważnie Shelby i chwyciła swoją walizkę. Było jasne, że jej nie uniesie dlatego zaczęła ją za sobą ciągnąć z wielkim trudem. 
Gdy doszła do schodów chyba lekko się zawahała ale mimo wszystko dalej uparcie ją ciągnęła.
- Boże co za kretynka.- Louis westchnął i ruszył w stronę Shelby podnosząc jej walizkę bez największego trudu. 
Harry wziął mój bagaż i wszyscy razem poszliśmy w ślady parki idącej przed nami. Chciało mi się śmiać z tego jak brunetka poprawiła co chwilę Louisa. ''Źle ją niesiesz. Zaraz się wszystko wysypie. Uważaj głąbie tam są zdjęcia.'' Kocham ją serio ale mogła teraz chociaż się zamknąć. 
Stanęliśmy przy samochodzie Paula i właściwie nikt nie wiedział co ma zrobić. Louis i Shelby znów się o coś kłócili, Harry jakby przez przypadek co chwilę dotykał mojej ręki. 
- Dobra miło było ale się skończyło.- Shelby podeszła do nas i spojrzała na wszystkich.- Co wy tak stoicie jak na kazaniu?- Zapytała i poprawiła bluzkę, która jej się lekko przekręciła. 
- Czekamy aż ty i Louis się pożegnacie.- Harry uśmiechnął się do przyjaciela, a on wywrócił oczami ale nie sądzę aby miał coś przeciwko pomysłowi Harry'ego.
- No to sobie poczekacie. Ja nie mam zamiaru...- Zamknęła się gdy Louis do niej podszedł i przytulił.
- Weź się chociaż raz Shelby zamknij.- Powiedział i uśmiechnął się lekko nad głową dziewczyny po czym ją puścił.
- No i muszę wyrzucić te rzeczy.- Skwitowała brunetka i wsiadła do samochodu. 
Wszyscy zaczęliśmy się śmiać, nawet pan poważny producent Paul. Chłopcy wrzucili nasz bagaż do bagażnika. A ja dołączyłam do Shelby siedzącej z tył. Pomachałyśmy chłopcom, oczywiście brunetka nie mogła się powstrzymać żeby krzyknąć coś do Tomlinsona.
 Droga do nowego domu zajęła nam około godzinę i piętnaście minut. Paul załatwił nam mieszkanie prawie w centrum Londynu. 
Samochód zatrzymał się przed wielkim wieżowcem, a siedząca obok mnie Shelby zagwizdała z podziwu. Spojrzałam na nią, a ona uśmiechnęła się i wyskoczyła z samochodu. Chcąc nie chcąc poszłam w jej ślady. Z bagażnika jakiś dwóch facetów wyciągało nasze walizki, a gdy wszystko wyciągnęli weszli do budynku. 
- No dziewczyny zapraszam na górę.- Paul uśmiechnął się do nas co było dziwne. Shelby zapiszczała i jako pierwsza weszła do środka. 
Przestąpiłam próg i otwarłam szeroko oczy. Wszystko było takie jasne i przestronne. Ludzie uśmiechali się do siebie, a windy co chwilę pikały powiadamiając o tym iż jest się już u celu swojej podróży.
- Ty sobie żartujesz?- Zapytałam i ruszyłam za Paulem w stronę jednej z wind. Weszliśmy do środka i zaczęła się męka przez piekło.
- Nie dlaczego? Obiecałem twoim sorry waszym rodzicom, że będziecie miały wszystko czego potrzebujecie. Wykupiłem dla was mieszkanie na same górze więc wydaję mi się, że nie nie żartuję.- Ok, nic nie zrozumiałam oprócz tego, że nasze mieszkanie jest na samej górze. 
Winda otworzyła się, a my z Shelby potruchtałyśmy za Paulem do brązowych drzwi, które dla nas otworzył. Weszłyśmy do środka i rozejrzałyśmy się po pięknym pomieszczeniu. Kilka schodków i byłam w przestronnym jasnym... Czymś ( KLIK )
- Tutaj ogólnie nic nie ma ale na górze to inna bajka.- Paul oparł się o poręcz i obserwował nas niczym lis zająca w lesie.
- Wiesz co Paul gdyby nie to, że nie lubię cię od samego początku to bym cię przytuliła.- Shelby ominęła roześmianego mężczyznę i wbiegła po schodach na górę. Poszłam od razu w jej ślady. Stanęłam jak wryta na końcu schodów i gapiłam się w wielki salon połączony z jadalnią. Pokój był bardzo jasny dzięki odpowiednio dobranym kolorom oraz wielkim oknom ( KLIK ).
- Hej Shelby chyba nas czekają niedzielne obiadki z chłopakami i Paulem - Dziewczyna zrobiła minę stylu WTF ? A ja skinięciem  głowy pokazałam na 8 osobowy stół.
- Kurwa obiady z tymi przygłupami.
- Słownictwo Shelby - Paul popatrzył się na nią groźnym wzrokiem na co brunetka nawet nie zwróciła uwagi - Dobra więc tak po prawej jest kuchnia.
Udałyśmy się z nim w głąb mieszkania. Kuchnia była nowoczesna i też jasna z czerwonymi elementami ( KLIK ) Kolejnym naszym przystankiem był pokój Shelby , który był stworzony dla niej ( KLIK ). Następnym był mój , oczywiście też boski zawsze o takim marzyłam ( KLIK). Ostatnim przystankiem na końcu korytarza była łazienka. Nie byłą za duża ale przytulna. Niestety była za mała na wannę.Nad czym ubolewałam (KLIK). Skończywszy wycieczkę udaliśmy się do salonu.
- Całe mieszkanie jest już wyposażone , lodówka pełna jeżeli będziecie czegoś potrzebowały to dzwońcie .
- Wiesz Paul mam takie małe pytanie - facet popatrzył się na mnie nie pewnie - no bo od początku miałyśmy mieszkać z chłopakami więc jak w ciągu godziny zdobyłeś mieszkanie i zdołałeś je wyposażyć?
- To mieszkanie kupiłem jakieś pięć lat temu gdy moja córka zaczynała studiować,  mieszkała z przyjaciółką ale ona wyszła jakieś dwa miesiące temu za mąż. A Nina skończyła studiować i poleciała zwiedzać świat. Mieszkanie stało puste od miesiąca. Bałem się , że Shelby z Louisem zdemoluje dom więc postanowiłem , że będziecie mieszkały tutaj. Ja będę lecieć za pół godziny mam spotkanie a podobno są straszne korki. Na razie.
- Pa - krzyknęła brunetka z kanapy.
Poszłam  zamknąć drzwi za Paulem. Kiedy zaczął wibrować mój telefon.
__________________________________________________________
Nadawca : Harry 
Odbiorca : Rebecca
Cześć ! ; )
 Może pomóc przy rozpakowywaniu ? ^^
__________________________________________________________
Uśmiechnęłam się i zaczęłam stukać po wyświetlaczu.
__________________________________________________________
Nadawca : Rebecca
Odbiorca : Harry
Hej : )
Jutro będę się rozpakowywać , pomoc mile widziana . Weź ze sobą kogoś żeby Shelby nie marudziła , że jej nikt nie pomoże.
Do jutra :D
__________________________________________________________
Kliknęłam wyślij i wróciłam na górę. Położyłam się obok Shelby i oglądałam film.
                               


 _______________________________________________________________
Cześć. Następny rozdział jest praktycznie dzięki Magdzie :*  Niestety ja miałam pewne problemy zarówno z komputerem jak ze swoim zdrowiem więc przepraszam. Mam nadzieję, że wam się podoba i liczę na wasze komentarze. Do zobaczenia na blogu o Lottie! P.S. Przepraszam za błędy poprawię je później.                                                                                                        Kamila♥ 
Hej :* Przepraszam , że tak późno ale czasu nie było . Wakacje są i ja dopiero w niedziele wróciłam i były taty urodzinki to tak nie zbyt mogłam pisać. Liczę na komentarze ^^ Tak żeby było jasne to druga fotka przedstawia Louisa i Shelby jak się żegnają . Będy później będą poprawione. Do następnego papa :* 
                                                                                            Magda ♥

3 komentarze:

  1. Boże dziewczyny rozdział zarąbisty nie spodziewałam się, że dziewczyny dostaną własne mieszkanie ;P Jestem mile zaskoczona ;)
    Coś się wydarzy między Lou i Shelby ?
    Mam nadzieje, że bd parą bo do sb pasują ale to oczywiście wasz wybór. ;D
    Czekam na next ;*
    Już nie mogę się doczekać *.*

    OdpowiedzUsuń
  2. Odpowiedzi
    1. Niestety nie potrafię ci odpowiedzieć ponieważ mamy pewne problemy z nowym rozdziałem. Postaramy się napisać go jak najszybciej.

      Usuń